czwartek, 13 czerwca 2013
11. Louis
Dzień w pracy jak każdy inny. Dochodziła 18. Zaraz kończyła się moja zmiana. Ulice Londynu przykrywała mała warstwa śniegu. Poszłam na zaplecze się przebrać. Ubrałam czarne rurki, czarną bokserkę. Na to narzuciłam czarny sweterek. Na nogach miałam granatowe botki. Niektórzy się mnie pytają czemu jestem ubrana na czarno. Miesiąc temu zostali pochowani moi rodzice i brat. Ktoś ich zabił. Przeprowadziłam się tu z LA. Z początku było ciężko. Nie wychodziłam z domu. Ciocia i jej syn próbowali różnych sposobów aby mnie wyciągnąć na dwór. Moja ciocia nie dała rady. Dopiero Daniel dał radę po dwóch tygodniach. Pamiętam zabrał mnie wtedy do wesołego miasteczka. Wtedy pierwszy raz od pewnego czasu zaczęłam się uśmiechać. Od tych już lepszych dwóch tygodni pracuję w kawiarni. Zaprzyjaźniłam się z Alice. Jest wspaniałą dziewczyną. Jej zawszę mogę wszystko powiedzieć. Pożegnałam się z nią i wyszłam na zewnątrz. Chłodny wiatr w zetknięciu z moją ciepłą skórą wywołał u mnie mały dreszcz. Ulice świeciły pustkami. Do domu miałam pół godziny drogi. Musiałam przejść przez jedną z wielu niebezpiecznych ulic. Szłam nerwowo się oglądając za siebie czy nikt za mną nie idzie. Jeszcze kilkanaście metrów i będę na swojej ulicy, tak powtarzałam w myślach aby dodać sobie otuchy. Jednak nie pomagało. Innej drogi tak samo bliskiej jak ta nie znałam. Nie miałam wyboru musiałam przez nią przejść. Usłyszałam za sobą jakieś kroki. Gwałtownie odwróciłam się lecz nikogo nie zobaczyłam. Poczułam jak ktoś od tyłu przykłada mi dłoń do ust. Zaczęłam się szarpać. Jednak to nic nie dawało. Zaciągnął mnie w jakąś ciemną uliczkę. Czułam jak zaczyna odpina guziki mojego płaszcza. Jednak ja nie dałam rady się ruszyć był za silny. Później skupił się na rozpinaniu mojego swetra. Wykorzystałam ten moment i kopnęłam go w jego czułe miejsce. Skulił się z bólu. Wykorzystałam to i zaczęłam uciekać. Jednak mnie dogonił. Dostałam w twarz, potem drugi raz i trzecie. Jednak zaraz przeniósł się na mój brzuch i zaczął mnie w niego bić. Nie wytrzymywałam bólu. Zaczęłam krzyczeć w nadziei że ktoś mnie usłyszy. Leżałam na ziemi. Poczułam mocne kopnięcie w brzuch. Wiedziałam już wtedy co się stało. Nikt nie wiedział że byłam w ciąży. Usłyszałam że jakiś chłopak woła do tego faceta żeby mnie zostawił i biegł w tą stronę. Ten uciekł. Nieznajomy podbiegł do mnie. Klęknął przedemną i wziął tak na ręce aby posadzić u siebie na nogach. Czułam jak moje powieki stają się coraz cięższe. Chłpak gadał do mnie abym nie zamykała oczu ale nie potrafiłam. W końcu opadły do końca.
***
Zamknęłam oczy tak szybko jak je otworzyłam. Oślepiało mnie jakieś jasne światło. Ponowiłam próbę otwarcia oczu. Światło już nie było tak ostre jak z początku. Koło łóżka na krześle siedział chłopak. Chyba ten sam co wtedy mnie uratował. Spał. Głowę miał położoną na łóżku i trzymał moją dłoń. Dopiero teraz się zorientowałam że jestem w szpitalu. Ścisnęłam mocniej dłoń chłopaka. Podniósł gwałtownie głowę.
-Jak się czujesz? - zapytał z troską w głosie.
-Dobrze - odpowiedziałam do niego lekko się uśmiechając. Jednak po chwil sobie przypomniałam o dziecku i oczy mi się zaszkliły. Chłopak to zauważył. Zapytał co się stało. Nie byłam w stanie odpowiedzieć. Z moich oczu zaczęły lecieć łzy. Nie umiałam ich powstrzymać. Brunet mnie przytulił do siebie i próbował uspokoić. Kiedy się już trochę uspokoiłam chłopak powiedział że pójdzie po lekarza.
-Poczekaj! - zawołałam kiedy złapał za klamkę.
-Coś się stało? - zapytał i podszedł do mnie
-Dziękuję. Gdyby nie ty nie wiem co by się ze mną stało.
-Nie ma za co. - powiedział i ponownie mnie przytulił. W jego ramionach odczułam poczucie takiego bezpieczeństwa. Pocałował mnie w czubek głowy i poszedł po lekarza. Kiedy przyszedł lekarz sprawdziło się to czego się spodziewałam. Poroniłam. Lekarz dał mi leki na uspokojenie. Po chwili zasnęłam. Obudziłam się i ujrzałam obok mnie siedzącego chłopaka.
-Tak w ogóle jestem Louis. - odezwał się
- [T.I] - uśmiechnęłaś się do niego.
-Wiem co się stało. Przykro mi. - powiedział ze smutkiem w oczach. Nic nie odpowiedziałam tylko się wtuliłam w niego. Siedziałam tak aż do sali nie wpadł Daniel. Na mój widok odetchnął głęboko. Poznałam chłopaków ze sobą. Dobrze się dogadywali. Porozmawialiśmy chwilę i Daniel poszedł.
***
Od tamtego zdarzenia minęły dwa lata. A ja od półtora roku jestem w Louisem. Wczoraj na świat przyszła nasza córeczka. To dzięki mojemu chłopakowi uwierzyłam w siebie i w to że muszę iść dalej przez życie. Za miesiąc bierzemy ślub. Wierzę w to że będziemy razem do końca swoich dni.
`Kochałam wczoraj. Kocham dzisiaj. Będę kochać jutro. Będę kochać ZAWSZE`
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Awwww to takie straszne i swetaśne zarazem. Czekam nn.
OdpowiedzUsuńAla
Awww...Straszne i Awwww...*___*
OdpowiedzUsuńTakie coś, najbardziej lubię.:3
Kocham Wasze imaginy.♥
+'Przyjaźnie, które wymagają wysiłku,mogą być najcenniejsze'
'-Widziałem Go'
Dziewczyna,która niesie za sobą tajemniczą przeszłość.
Dziewczyna,która się...boi.
Wyjeżdża do Londynu. Ale czy to wyjdzie jej na dobre? Kogo tam spotka? Jakie wydarzenia będą miały miejsce? Czy te miasto odnowi starą przyjaźń?
Dowiesz się czytając ' MORE THAN THIS '
cassie-and-one-direction.blogspot.com
Pozdrawiam.:)
Takie słodkie. Po prostu świetne.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie.
http://all-you-need4.blogspot.com/
Skomentuj i zaobserwuj.
Ooo kurwa. *______________________*
OdpowiedzUsuńHnzxbjfabzvhsz *___________________*
Kocham wasze imaginy <3
haithlove.blogspot.com ZAPRASZAM NA PROLOG MOJEGO NOWEGO OPOWIADANIA. Mam nadzieję, że Ci się spodoba i zostawisz po sobie jakiś ślad. Love, xx
OdpowiedzUsuńhttp://fame-is-not-important-fanfiction.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń23- letnia gwiazda, Summer Smith, po 10 miesiącach wraca ze światowej trasy koncertowej, aby móc zacząć przygotowania do ślubu.
Nie spodziewa się tego, że jedna, tak istotna rzecz może aż tak namieszać.
Pojawiają się problemy, powody, dla których jej kariera jest zagrożona i staje pod ogromnym znakiem zapytania.
Zaburzenia zdrowia, które po pewnym czasie okazują się nie straszne.
Są powodem do szczęścia, świętowania i jeszcze większych przygotowań.
To coś, co odmieni Summer i Louisa, dwójkę zakochanych już na całe życie i wystawi na wiele prób.
Niespodziewana choroba, zakochanie i nowy członek rodziny.
Szczęście i smutek, miłość i chwile grozy połączą się w jedno.
Nawet oni nie wiedzą jaki będzie koniec.
Czy do ślubu dojdzie?
Czy wiara i miłość przezwyciężą chorobę?
Czy Summer w końcu dostąpi szczęścia po latach samotności?
Czy dziewczyna zniesie wszystko?
A może się podda?
Przepraszam za spam, jestem początkującą, liczę na zrozumienie ;)
Hej, zapraszam też do mnie. Może spodoba ci się i zostaniesz na dłużej ;)
OdpowiedzUsuńhttps://all-the-same-fanfiction.blogspot.com/
Po trzech latach... Ich ponowne spotkanie.
Tym razem to nie będą już znajomi. Tym razem poznają się na poważnie.
Dwie tajemnice. Jedna przykryta tatuażem, druga ciszą wokół imienia.
Dwie największe firmy, dwie kryminalne dusze.
I dwoje ludzi, których przeznaczeniem było znów się zobaczyć.
Zobaczyć i poczuć coś więcej niż tylko przyjaźń.
To coś więcej niż tylko sprawy kryminalne.
Miało się skończyć na obrobieniu banku, zamiast tego zaczęło się coś wielkiego.
I jeszcze... Wygląda dokładnie jak ONA...
Jeden telefon od NIEGO znów odmieni jej życie.
Czy tym razem już na zawsze?
CASSANDRA – nowoczesna bizneswoman
I LOUIS – potężny biznesman
Co się stanie, gdy tych dwoje znów się spotka?